Ten film ogląda się bardzo dobrze. Spokojna, teatralna (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) atmosfera, podobna do tej jaka panowała w filmie (zresztą także adaptacji sztuki Mammeta) "Glengarry Glen Ross" działa bardzo kojąco na głowe i wogle. Przy tym filmie można wypocząć, a jednocześnie (sory za patos) wzruszyć się odrobinę. Kreacje Franza i Hoffmana są... takie jak cały film - spokojne. Fajnie się na to wszystko patrzy... PS: Jest w tym filmie taka scena, zagrana przez Hoffmana i Franza, w której niezwykle ważną rolę pełni szereg znaczeń i kontekstów związanych ze zwrotem "according to me..."- bardzo ciekawa i ułatwiająca przyswojenie sobie znaczenia wspomnianego zwrotu (czym byłoby kino pozbawione waloru edukacyjnego...).