Według mnie wszystko w tym filmie jest piękne.
Cała ta historia, wzruszająca muzyka, miłość i to jak niektórzy są w stanie się dla niej poświęcić.
Uważam, że to bardzo dobrze, że film nie kończy się kiedy Seth przyjeżdża nad Tahoe, ponieważ ostatnie sceny pokazują nam, że życie nie jest i nigdy nie będzie sprawiedliwe... pokazują jak w jednej chwili, może zmienić się nasze życie w dobra i zła stronę... jak bardzo trzeba cenić każdą minutę i cieszyć się z drobnostek, takich jak chociażby uczucie podmuchu wiatru na policzku, czy dotyku bliskiej Ci osoby...
Ważne jest to, że film porusza wszystkie najważniejsze aspekty życia, o których człowiek w codziennym pędzie nie pamięta, a powinien.
Dlatego myślę, że co jakiś czas warto do niego wrócić, zatrzymać się na chwilę i przypomnieć sobie co tak naprawdę w życiu jest ważne...
Właśnie dlatego, przez te wartości, mam ogromny sentyment do tego filmu i daje mu 10/10.