Co gust to opinia:-) Dla mnie film był zbyt "cukierkowy" i wyidealizowany. Poza tym nie potrafię określić w nim jakiegoś bardziej sensownego motywu przewodniego. To, że dla miłości zrobimy wiele, nawet zrezygnujemy z Nieba? Zbyt przeciętne i nieprawdziwe. Jak trafilibyśmy do Nieba i potem pamiętając Niebo wrócili z powrotem na ten ziemski padół to umarlibyśmy z rozpaczy. Piekło to z tego co wiem właśnie na tym polega, tylko tam nie ma tego wybawienia jak śmierć, bo dusza jest nieśmiertelna i dlatego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić piekła. Św. Faustyna Kowalska widziała kawałek czyśćca i opisywała, że to były najstraszniejsze obrazy, Pan Bóg nie pokazał jej piekła bo umarłaby jakby to zobaczyła.
Jednak gdyby film był wyjątkowy, wnosił jakiś powiew świeżości do oklepanych już tematów to zdrową logikę potrafiłbym bym gdzieś poza umysłem na czas seansu, bo to potrafię przy innych produkcjach, tutaj jednak płycizna mi na to nie pozwala (byłaby to "kinomańska zbrodnia").
Koleżanka poleciła mi ten film, ale dla mnie, będąc szczerym, strata czasu.

P.S. Cage nie grał źle, jednak mnie on nie pasuje do tego typu ról. Jedne z najlepszych ról jakie wg. mnie zagrał to postać płatnego zabójcy w "Ostatnie zlecenie", "Bez twarzy" i jeszcze takim filie, którego nie mogę znaleźć (przeszukałem nawet listę filmów na stronie aktora), w którym grał seryjnego mordercę, którego sfotografował przypadkiem podglądacz.