Mysle, ze ten film jest zupelnie bez sensu. Sporo scen jest tam przesadzonych np. smierc tej kobiety, niby jakim cudem ona umarła jak wczesniej jeszcze dała rade rozmawiac ? I w ogole ta ich milosc była jakas dziwna, ze niby na jakiej podstawie ? To, ze on zobaczyl jej zaangazowanie w ratowanie ludzi i to jak pozniej przezywala smierc swojego pacjenta, to jest powod do milosci ? A ona ? Pare razy jej sie pokazal, chwile z nim porozmawiala i juz wielka milosc ?
Jakos ten film zupelnie mnie nie przekonal, ale to jest tylko moje zdanie. Pewnie jest duzo osob dla ktorych sie podoba... Są gusta i guściki-jak mówią.
Nic dodać nic ująć ;) Mam podobne zdanie, aż dziwne, że tyle jest pozytywnych opinii na filmwebie...
Podzielam waszą opinię ale wszystkie dziewczyny, z którymi oglądałam Miasto Aniołów płakały na końcówce ;p
Ten film to faktycznie marne romansidło, ale kto by bardziej pasował do anioła piz...usza niż Nicolas Cage?
ps. to musiało być romantycznie! A Ty im wtedy powiedziałeś, że to również Twoja historia i jesteś tu i teraz po to, żeby z nią być? ;)))
O rany, czym się ci ludzie tak zachwycają?!
Ja sobie nadziei na ten film narobiłam, bo wszyscy mnie przekonywali jakie to piękne, wzruszające i ogólnie cudowne.
Było maksymalnie nudne, głupie i naiwne. Żadnej konsekwencji i logiki w działaniu bohaterów, nieustanny, bezzasadny patos, zero klimatu, klasyczne, telenowelowe dialogi, wszystko to sztuczne i wydumane...Uch.
Muzyka wspaniała, ale chyba nawet dla niej nie warto znosić tej dwugodzinnej udręki, lepiej się w ściezke dźwiękową zaopatrzyć.
Dokładnie, o ile może 'twarzyczki' aktorów się miło ogląda, to sama historia jest dosyć nudna i nieprawdopodobna, w dodatku nieskładna i generalnie no jakby -- jestem zmuszony użyć tego słowa -- ten film jest typowym romantycznym odmóżdżaczem, bardzo niskie loty jak na kom. romantyczną, bo nawet sama ta ich historia jest naprawdę WYDUMANA, o dobrego słowa użyłaś aigreta i naprawdę największy zarzut tego filmu jak dla mnie no to -- do czego to wszystko miało prowadzić, jaki był sens tej historii? Naprawdę, ja już go ledwo pamiętam, a to źle o nim świadczy, po prostu nic poza może dwoma pojedynczymi scenami nie zapadło mi w pamięć, zero refleksji i zero wniosków, nie wiem czemu tu tak ludzie pieją z zachwytu nad nim, naprawdę nie ma nad czym -- a widać to chociażby po kompletnym BRAKU nagród z tego co zauważyłem na stronie filmu. Pozdrawiam.
Ano miłość jak z bajki:
On ją nachodził, prześladował i podglądał w kąpieli - ale wszystko cacy, bo to nie żaden pervert stalker, to anioł !
Ona poleciała na jego wzniosły tekst o gruszkach i oczy zaspanego spaniela. Samo życie.
Pytanie: kto normalny jeździ na rowerze z zamkniętymi oczami ?! Nawiedzone lekarki !
A to, że akurat była blondynką wcale jakoś temu bzdurnemu zakończeniu nie pomaga...
po pierwsze to jest film...można wysnuć teorię iż jeżeli w ogóle istnieją Anioły to mogły istnieć takie nieprawdopodobne wydarzenia...A swoją drogą skoro tak się czepiacie rzekomych nieścisłości to czemu nie doszukujecie się takich w filmach, które widziałem u Was za bardzo wysoko ocenionych?? Czemu tam nie napiszecie komentarza co było nie spójne?? to pytanie może niech lepiej pozostanie bez odpowiedzi...
Mówisz do wszystkich = mówisz do nikogo. Zero szczegółów, podaj przykład – niby do czego mam się odnieść wobec tych twoich wyrzutów?
Horrorów mam się czepiać, że nieprawdopodobne ? S-F nierealistyczność mam zarzucać ? To się tam wszystko mieści w granicach konwencji.
Zresztą fikcje w filmie – jeśli jest potrzebna - rozumiem i przyjmuję, prawo konwencji.
Ja się tych aniołów w melodramacie najmniej czepiam, tylko tego jak bzdurnie to wszystko zostało zaprezentowane: albo anioły są aseksualne – nie rozumieją co to dotyk, nie czują go i poznają w pełni dopiero po upadku na ziemię – albo nie.
A tu przez większość scen widzimy Cage ze zbolałą miną w niewidzialnej postaci obmacującego, 'obwąchującego' i podglądającego nieświadomą lekarkę. Dla mnie kuriozum, potem kobietka może iść do Drzyzgi i zrobią z tego odcinek „anioł mnie molestował i prześladował w wannie”, przezabawne...
Seth – genialne, dajmy aniołowi imię demonicznego Egipskiego boga ciemności i chaosu... WTH ???
W oryginale były prawidłowo anielskie imiona: Damiel, Cassiel etc. Tu mamy bóstwo Górnego Egiptu – boki zrywać – komuś się lekko religie pokiełbasiły.
(„Imię Boga było obecne w istocie anielskiej: Otóż słowo El w języku hebrajskim znaczy Bóg, Jah zaś jest skrótem dwóch pierwszych liter imienia JAHWE.
Imiona Archaniołów, na przykład Michael lub Gabriel są zakończone właśnie imieniem Boga - El. Natomiast końcówka Jah występuje przy imionach takich Aniołów, jak Imamiah lub Mebahiah”).
A najlepiej zanim zacznie się bronić kiepskich amerykańskich remaków wypada się najpierw zaznajomić z oryginałem. Obejrzyj „Niebo Nad Berlinem” a potem jeśli chcesz, broń sobie do woli tych Hollywoodzkich popłuczyn, powstałych pod dyktando producentów i wytwórni.
słuchaj mnie już nic na świecie nie zdziwi po tym co dzieje się w Afryce albo po tym jak zginął mój przyjaciel dlatego dopuszczam do siebie to iż mimo absurdów jakie były zawarte w tym filmie, takie coś mogło mieć tudzież może mieć miejsce...po ludziach chodzą przypadki...nie chcę się nazywać obrońcą tego filmu bo tak nie jest...Twoja opinia jest subiektywna, a co najważniejsze "Twoja", a mnie nic nie dziwi ot co;)))...ps. zamknęła oczy przywaliła i ma;p...
A mnie ten film bardzo się podobał. Dostał 9/10 za świetną historię. A wszystkie te rzeczy, które uważacie za nieścisłosci można łatwo wytłumaczyć. Chociażby jechała na rowerze i przymknęła oczy, bo chciała poczuć wiatr i zrozumieć Cage'a. Zastanówcie się czasem, zamiast trywializować każdą scenę!